co mi Panie dasz?
Odzyskuję spokój
Uczucia, niczym rośliny, więdną kiedy się ich nie podlewa
moje usychają, pozostawione na pustyni wspomnień
Nie odwracałam wzroku
nie ratowałam na siłę
nie zrywałam w nadziei że nigdy nie wrócą
patrzę jak tracą na wartości
jak soczyste kolory czerwieni
zamieniają się w szarość dni
chwasty mogą usychać
Wraz z wyschniętym źródłem uczuć
otwiera się we mnie nowe
pole do popisu
Dla miłej odmiany
zamknęłam furtkę
ogrodziłam się żywopłotem
dzielę je po kawałku
powoli pokazując tajemniczy ogród
nigdzie się nie spieszę
nie szukam ogrodnika
Dużo we mnie światła
półtora światełka
Pisałam, że straszna mi noc
kiedy uczucia dopadają mnie pod osłoną ciemności
naświetlone nie straszą
i nagle stała się jasność
jasno i wyraźnie zobaczyłam
że nigdy mi nie dałeś
nie dajesz
i nie dasz
nawet pół światełka
świecisz jedynie odbitym blaskiem
a ja potrzebuję słońca
nie satelity
Uczucia, niczym rośliny, więdną kiedy się ich nie podlewa
moje usychają, pozostawione na pustyni wspomnień
Nie odwracałam wzroku
nie ratowałam na siłę
nie zrywałam w nadziei że nigdy nie wrócą
patrzę jak tracą na wartości
jak soczyste kolory czerwieni
zamieniają się w szarość dni
chwasty mogą usychać
Wraz z wyschniętym źródłem uczuć
otwiera się we mnie nowe
pole do popisu
Dla miłej odmiany
zamknęłam furtkę
ogrodziłam się żywopłotem
dzielę je po kawałku
powoli pokazując tajemniczy ogród
nigdzie się nie spieszę
nie szukam ogrodnika
Dużo we mnie światła
półtora światełka
Pisałam, że straszna mi noc
kiedy uczucia dopadają mnie pod osłoną ciemności
naświetlone nie straszą
i nagle stała się jasność
jasno i wyraźnie zobaczyłam
że nigdy mi nie dałeś
nie dajesz
i nie dasz
nawet pół światełka
świecisz jedynie odbitym blaskiem
a ja potrzebuję słońca
nie satelity
Komentarze
Prześlij komentarz