cholerystycznie

pamiętacie jak pisałam, że po smutku 
pisze się lepiej niż po wódce?
dziś mam to i to
witajcie w świecie rzeczywistym

nienawidzę tych momentów
kiedy nagle urywa się połowa mojego ciała
wszystkie szwy i wiązania puszczają
strumienie krwi
i...smutku.
cholerystycznie nie lubię tego uczucia
kiedy wszystko jest pięknie
później pojawiają się złowrogie twarze
i nagle bęc!
kto ma dziecko niech da dziecko...
bęc
nagle mój świat rozrywa się pomiędzy świat
ludzi
i pociąg
pomiędzy powiewający szalik
i bezpieczeństwo.
Nagle mój bezpieczny świat
oddzielony drutem kolczastym Twoich ramion
mój świat pisany Twoimi słowami.
moje kurwa bezpieczeństwo
(zła ja! niedobra! nie można tak!)
legnie w gruzach.

i znowu muszę sama oddychać
sama stać
i stawiać.
znowu, pomimo Twojej ciągłej obecności,
stoję sama na skraju przepaści
bez śpiewu na ustach
ani słów w sercu
bo i po co mówić w przestrzeń.

Lepiej się schować, uciec
lepiej usiąść i napisać co się czuje
żeby nie eksplodować
nie wybuchnąć pod ogromem dynamitu
lasek rzucanych co rusz
na Twój grób.

Lepiej usiąść tu i napisać wszystko co Ci 
mózg na palce przyniesie.
Lepiej nie czuć
nie mieć nic
lepiej mieć Ciebie.


Ciebie poszło
haft na duszy robi się coraz potężniejszy
jak tak dalej pójdzie
nie będzie na czym haftować...
ja poetka
ja fretka!

your love is my love...
pamiętasz?

Komentarze

Popularne posty