psie łzy

ukradkiem sprawdzam czy, ktoś nie napisał...

Słowa to mój narkotyk. To najczulszy dotyk, najcieplejszy kocyk, najmilsza dłoń. To najpyszniejsze danie, jakie można zjeść. Codziennie smakuje inaczej. 
A ja lubię jeść. Lubię głód.

I głodna jestem słów. Nienasycona. 

A dzisiaj cisza. 

I ciężko mi się w tej ciszy odnaleźć. Bo rozgościłam się już w tych słowach. Już sobie dywanik położyłam. Znalazłam miejsce na kanapie. Już powoli mogłam mówić "this is my spot".

Ale nigdy w tych słowach nie miałam prawa się pojawić. Nie mogłam się nimi delektować i przywyknąć do ich smaku. Bo słowa też bolą. Sama przecież wiem o tym doskonale.

A dziś jestem Tantalem. Jedzenie jest na wyciągnięcie ręki, a ja nie mogę zjeść. Kursor tańczy mi przed oczami, wyznaczając stałe tempo ruchów. A ja nie mogę go dalej poprowadzić. Biedny, nie wie że na tym parkiecie już nie zatańczymy. I czeka. Czekamy oboje. W ryzach dobrego wychowania i własnej pokory.

Twitterowa historia. Tyle słów, a tak mało znaków było mi danych.


Komentarze

Popularne posty